Prawdziwe szczęście znajdziecie w uszczęśliwianiu innych. Spróbujcie pozostawić świat trochę lepszym, niż go zastaliście.
Czwarty nawyk: Myśl w kategoriach wygrana-wygrana
Czy rzeczywiście jest możliwe, znalezienie równowagi i zadowolenie obu stron w stosunkach biznesowych, a także osobistych?
Czy żeby ktoś wygrał, to ktoś musi przegrać?
Może jednak istnieje sztuka znajdowania rozwiązań, gdzie obie strony są wygrane?
Wciąż stawiam sobie te pytania i wytrwale szukam odpowiedzi.
A Ty jak uważasz?
Mimo, że znam wiele negatywnych przykładów, to jednak całą moją uwagę skupiam się na tych pozytywnych rozwiązaniach i dochodzę do wniosku, że jest ich zdecydowanie więcej.
Przecież, za każdym razem, kiedy jestem zadowolona z zakupu towaru, czy też usługi to widzę również zadowolonego sprzedawcę, któremu udało się pozyskać i zadowolić klienta.
I osobiście też uważam, że nie ma większej satysfakcji niż ta, kiedy to mnie, udaje się wszystko tak zorganizować, że widzę zadowolenie, a czasem i wdzięczność klienta.
Jeśli przeżywam te uczucia w relacjach osobistych np. z dziećmi, w sytuacji kiedy oczekiwania były rozbieżne, np. co do spędzenia czasu, a udaje się nam wypracować rozwiązanie, z którego ostatecznie wszyscy są zadowoleni; to już pełnia szczęścia!
Jak więc podchodzić do trudnych spraw? Czym się kierować, aby osiągnąć ten oczekiwany stan obopólnego zadowolenia?
Najważniejsze w tym względzie jest właściwe podejście czyli wewnętrzne przekonanie, że dóbr wystarczy dla wszystkich, a sukces i zadowolenie jednej osoby nie musi być osiągane kosztem drugiej.
Rozwiązanie gdzie jedna strona wygrywa, a drugie przegrywa ma rację bytu tylko i wyłącznie w jednej sytuacji – w sporcie!
Są też osoby, które wierzą, że zasada wygrana- wygrana ma na celu znalezienie trzeciego wyjścia, gdzie chodzi o kompromis. Zadaj sobie jednak pytanie, czy jeśli musisz z czegoś zrezygnować i ta druga strona musi z czegoś zrezygnować, to macie poczucie wygranej?
Niestety, chyba raczej przegranej.
O co więc chodzi?
O zrozumienie zasady, że albo obie strony mają poczucie wygranej, albo wcale nie podejmujemy współpracy.
Zgodzisz się ze mną, że czasami tak lepiej – takie jest po prostu życie.
Ale jeszcze jedna ważna uwaga – chodzi też o cierpliwość i pragnienie rozmawiania by wspólnie wypracowywać takie rozwiązanie
Aby obie strony były wygrane trzeba konsekwentnie postępować wg czterostopniowego procesu:
– po pierwsze – zobaczyć problem z innej perspektywy, a szczególnie z perspektywy drugiej strony,
– po drugie – określić główne sprawy i problemy, które rozwiązujemy
– po trzecie – ustalić oczekiwane wyniki ,
– po czwarte – przeanalizować możliwe nowe opcje ułatwiające dojście do tych rezultatów.
Takie myślenie, w którym skupiamy się nie tylko na swoim problemie, ale równie mocno nad problemem drugiej strony, wymaga wielkiej odwagi i rozwagi, a także mocnego ukształtowanego charakteru.
Odwaga polega na tym, by otworzyć się na nowe, czasem nie sprawdzone rozwiązania, a rozwaga, by w tych decyzjach zachować rozsądek.
Aby zaś osiągnąć trwałe korzyści w układzie wygrana-wygrana czy to w układach biznesowych czy też osobistych potrzeba dobrych związków, które prowadzą do zawarcia dobrych umów. Z kolei umowy muszą być wspierane przez odpowiednie środowisko, które ma właściwą strukturę, systemy i procesy .
Wiem, trochę to skomplikowane, więc na tym etapie wystarczy skupić się tylko na poszukaniu nowego wspólnego rozwiązania.
Myślę, że aby nauczyć się tego nawyku, najlepiej byłoby znaleźć osobę, która myśli i działa w kategoriach wygrana-wygrana. Kogoś, kto nawet w trudnych sytuacjach naprawdę szuka obopólnego dobra. Potem dokładnie tę osobę obserwować, uczyć się i naśladować.
Czy znasz takie osoby? Podziel się z nami swoimi obserwacjami.
I niech Moc będzie z Tobą!